piątek, 10 czerwca 2016

Daniel Wellington czyli jak małe i krótkie DW dobrze robi.

Czy tak jak i ja zauważacie upływ czasu? Wszyscy mi to mówili, że czas z dzieckiem mija tak szybko, że nie będziemy w stanie tego zauważyć. Dziwiłam się, bo pierwsze 3-4 miesiące życia Leah okrutnie mi się dłużyły i w sumie cieszę się, że gdy patrze w kalendarz i widzę o! to już ponad 10 miesięcy odkąd rodziłam! A gdy już mowa o porodzie, [o który możecie przeczytać tutaj] to dzisiaj po raz pierwszy byłam w szpitalu odkąd Leah przyszła na świat. Byłam robić badanie krwi na tarczycę i musiałam iść koło oddziału położniczego, a gdy czekałam na windę to wpatrywałam się w tabliczkę informacyjną ...disney ward, maternity ward, delivery suite - tyle wspomnień, z resztą za każdym razem gdy idę obok szpitala to patrzę w prawy górny róg budynku i wyobrażam tam sobie siebie wrzeszczącą przez okno z bólu od tych cholernych skurczy! Ale lubię te wspomnienia - bo są one tylko wspomnieniami, już nie bolą ;-)
Tak więc czas.. który po części jest tematem tego postu, ale nie do końca, bo dziś o zegarkach.


Za dzieciaka to były zegarki na takiej cienkiej gumce z pudrowymi koralikami-cukierkami, jedyneco miały z czasem wspólnego to to, że w mniej niż minutę rozpuszczały się w ustach. Później zegarki komunijne, oh ale to był szpan! Pamiętam dostałam przepiękny malutki zegarek na białym cienkim pasku, pasek mi się zerwał, rodzice mieli zanieść do naprawy, ale wylądował w szufladzie i już go więcej nie widziałam. W gimnazjum nie miałam żadnego zegarka, ale w liceum pamiętam szał na te tanie zegarki z allegro przypominające Korsa, oczywiście miałam jednego i o dziwo nigdy się nie zepsuł! Tak bardzo marzyłam o oryginalnym MK, aż przyszedł czas gdy spodobała mi się klasyka.


O zegarkach Daniel Wellington - w skrócie DW dowiedziałam się oglądając filmik Katosu na youtube, która miała go na ręce i bardzo zachwalała, później widziałam że miała go moja współlokatorka bursowa Ola (pozdrawiam!) i gdy ujrzałam go na żywo moja miłość jeszcze bardziej wzrosła. Był taki prosty i delikatny że aż piękny. W tamtym czasie DW miał w ofercie dosłownie kilka modeli, w tym momencie wybór jest już większy, mimo wszystko w ostateczności zdecydowaliśmy się na tę pierwszą wersję, no bo koniec końców mamy je! Co prawda biłam się z myślami, bo bardzo podobała mi się wersja z rzymskimi cyframi, ale to może za jakiś czas ;-)



Tarcza jest płaska i idealnie okrągła, minimalizm w czystej postaci, a wiecie co jest najlepsze? Że z eleganckiej wersji na skórzanym pasku, w kilka sekund możemy stworzyć sportowy look, wymieniając pasek na kolorowy pasek NATO - które swoją drogą są po prostu idealne. Tak wiem, bije ode mnie podniecenie, ale co zrobić gdy przepełnia mnie miłość ;D
Kochamy te zegarki za to, że są na każdą okazje. Dzisiaj uroczysta kolacja, a jutro wyjście na mecz z kolegami? Nie ma problemu, i dziś i jutro zakładamy ten sam zegarek, tylko zmieniamy pasek, proste jak drut.


Zegarki przychodzą do nas przepięknie zapakowane, także warto pomyśleć o nich jako prezent dla ukochanej osoby.

Dodatkowo mamy dla Was niespodziankę! na hasło kotwiczki dostajecie -15% na zakup zegarka, ważny do końca czerwca. Dodatkowo gdy zamówienie złożycie do 16 czerwca to otrzymacie dodatkowy pasek gratis! - przy tej letniej ofercie również możecie skorzystać z hasła kotwiczki. Dodam też, że wysyłka jest darmowa!

A teraz już bez zbędnego gadania, spadajcie na stronkę i wybierajcie swój wymarzony model ;-)






Dziękujemy, Daniel Wellington
Miłego dnia ;*

wtorek, 7 czerwca 2016

10 miesięcy Leah - najwspanialszy miesiąc!

Tydzień temu, dokładnie 1 czerwca w Dzień Dziecka Leah wybił 10 miesiąc życia, to dopiero poważny wiek! Patrząc w tą niedaleką przeszłość, stwierdzam że ten miesiąc był najlepszy. Póki co najmilej będę go wspominać, a wiem że kolejne będą jeszcze lepsze!

Od początku wiecie, że Leah nie należała do tych niemowlaków co spokojnie leżą w bujaczku i patrzą się dookoła, ona nie potrafiła wyleżeć minuty, więc tak bardzo chciałam by jak najszybciej była kumata i bym mogła normalnie zacząć się z nią bawić - no po prostu by była bardziej ludzka, jeśli to ma sens.

Doczekałam się! I miałam racje co do swoich preferencji, bo oczywiście dookoła były uszczypliwe komentarze typu 'nie wiesz co mówisz, zacznie się ganianie i wymyślanie, jeszcze zatęsknisz za swoim malutkim leżącym bobasem' mhm ..tylko że ja nigdy nie doświadczyłam posiadania leżącego bobasa ;-) a ganianie i wymyślanie jest genialne! A wiecie co mnie najbardziej cieszy? Nie będę tutaj oryginalna - śmiech mojego dziecka, jest niezaprzeczalnie najcudowniejszym dźwiękiem, a gdy razem z Dawidem oglądamy film lub robimy cokolwiek innego i nagle Leah zaczyna się chichrać nie wiadomo dlaczego to przerywamy i wpatrujemy się w nią nie wiedząc co ze sobą zrobić - nie przesadzam, przecież wiecie jak jest! Bardzo często na snapczacie możecie widzieć nasze nagrania Leah i jej uśmiech i śmiech (snap Dawida: kotwikens , mój: brykuha) z tego co nam piszecie, to niejednego z Was Leah zaraziła swoim śmiechem ;-)

Następnie gdy już zabieramy Leah do łóżka, to wspina się na nas kombinuje, skacze, siada na mojej głowie, udaje że ma kaszelek i pokazuje jaka jest duża, klepie nas, szczypie, daje buziaki - nie da się opisać jaką radość nam to sprawia.

No więc oto i on 10 miesiąc życia Leah, która raczkuje na całego, wstaje przy każdej możliwej okazji i chodzi wzdłuż mebli przy tym podskakując. Wymyśla niestworzone słowa, śpiewa i tańczy - po swojemu, na poprawność przyjdzie czas ;-) Przepięknie je wszystko co jej przygotujemy. Noce nie są złe, ale bywa że obudzi się i jest impreza, bo zupełnie nie ma ochoty dalej spać. Waży niecałe 10 kg i ma 8 zębów. 




fotel - instagram: @_my.deer
opaska - minimiki.pl
worek na zabawki - instagram: @panda.i.banda

Który miesiąc Wy wspominacie najlepiej?