czwartek, 28 stycznia 2016

Słoneczny spacer

Przygotowałam tę notkę już w niedziele, a tu nagle mi się czwartek zrobił ;O W sobotę wybraliśmy się na spacer we trójkę, pogoda jest już u nas piękna, czasami 12-13 stopni na plusie, właśnie zbieramy się do miasta z Leah bo mam zamiar kupić sobie płaszczyk wiosenny ;-) 
Specjalnie ubraliśmy na ten spacer Leah grubiej, by porobić sobie też zdjęcia na dworze, ale stety niestety spała cały spacer, potem weszliśmy do mc donalds to dostała mleko i z powrotem też przespała w wózku ;-) Więc na dzisiejszych zdjęciach tylko stare Kotwiczki ;-)












 A teraz najważniejsze ...19 lutego czeka nas przeprowadzka! w końcu ;-) i druga ważna dla mnie rzecz, wczoraj byłam u dentysty i wyrwali mi zęba przez którego cierpiałam już bardzo długo ;P
PS. Leah i Lili znowu się spotkały, już jutro pokażę jak wywijały ;-)

Miłego dnia!

środa, 20 stycznia 2016

Kumpele od pampersa!

Dziś spotkałyśmy się z Lili i Magdą poraz trzeci, dopiero! Mieszkamy w tym samym mieście, a jesteśmy tak leniwe i się nie widujemy.. Już kiedyś pisałam o naszym spotkaniu, tutaj możecie poczytać.
Dziewczyny już są takie dorosłe, że się zauważają! Szarpały się jak siostry, potem gryzły swoje palce i zdejmowały sobie opaski, no i aż trzęsły się na swój widok ;-) Postanowiłyśmy z Magdą, że musimy się spotykać co tydzień, nawet tak dla dobra dziewczyn! Mamy ogromne szczęście mieć córki w tym samym wieku. (Lili urodziła się niecały miesiąc wcześniej od Leah) to może być piękna przyjaźń, która zaczęła się już od pampersa! ;-)
Już po malutku planujemy zakup samochodzika dla Leah, by jak się zrobi ciepło nie musieć wychodzić tylko z wózkiem, ale by fajnie ją popchać siedzącą w BMW haha, fajny widok ;-)
Te nasze dziewuchy są już takie duże, już siedzą, mają ząbki, zaczepiają sie, gadają, krzyczą.. coś pięknego ;-)












króliś: allo_ello

A Wasze maluchy mają przyjaciela od pampersa?
Pozdrowionka!

czwartek, 14 stycznia 2016

Mamy drugi ząbek!

Dwa dni temu przebił nam się drugi ząbek, pierwszy w porównaniu do tego to była bułka z masłem. Teraz dopiero się zaczęło, pół nocy przepłakane (a raczej przekrzyczane?) z resztą nie tylko pół nocy ale i większa część dnia. Nie jestem pewna czy czasami nie idą jej w jednym czasie górne jedynki bo ma lekko spuchnięte dziąsła, ale zobaczymy.

15 grudnia pierwszy ząbek, 12 stycznia drugi - idziemy jak burza ;-) Jak wyrosną to będą dwa kasowniki ;D

Juz tak rozmawiając o 12 stycznia, to wybrałam się z Leah oglądać dom z naszej agencji. Niestety szłyśmy same bo Dawid był w pracy. Wsiadłyśmy w autobus, ale postanowiłam wyjść dużo wcześniej by pospacerować po okolicy, w zupełności się zakochałam, przepięknie w porównaniu do reszty części miasta. Domy i reszta budynków czyste, schludne i powiedziałabym, że nowe. Cisza, spokój i od razu przychodzi mi na myśl - normalni, porządni ludzie, a nie tak jak tutaj, Polacy i Litwini palący zioło pod Twoim oknem codziennie, na dodatek częste pukanie do czyichś drzwi.

2 sypialnie, salon, duży ogród, bardzo mi się spodobało, już w głowie wyobrażałam sobie na jakie kolory pomalujemy ściany.. ;-) Poprosiłam o wysłanie mi aplikacji i następnego dnia już aplikowałam, teraz tylko trzymać kciuki o zaakceptowanie jej ;-)






maskotka - MrB od Lullalove
kocyk, wkładka, poduszka - La Millou ze strony moncziczi.pl
czapka - Boots
bluza - H&M

sobota, 9 stycznia 2016

Czas na spacerówkę

Hej Kochani u nas jakoś leci po malutku, jestem dumna z siebie bo od początku roku trwam w swoich postanowieniach i motywuję się z dnia na dzień, oczywiście z ogromną pomocą Dawida i troszkę Leah - bo ona mnie raczej demotywuje i odbiera czasami sił, ale to czasami :D
Gdy jeszcze mieszkaliśmy w bursie i chodzilismy do liceum, miałam małego laptopa, w którym roztrzaskała się matryca, dopiero wczoraj go naprawiliśmy - po 3 latach! Tyle wspomnień ..mnóstwo zdjęć, piosenek, nawet moja matura ustna z polskiego! Przeglądając swoje zdjęcia, gdy miałam -12kg jestem jeszcze bardziej zmotywowana, aż dzisiaj jak poszłam biegać to kilometr zrobiłam poniżej 6 minut! (wiem, że to wolno, ale dla mnie sukces) Póki co biegam po 2-2,5km bo wypluwam płuca, ale nie mogę się doczekać, aż zacznę widzieć i czuć, że jestem w stanie przebiec więcej ;-)

Ok wystarczy tego wstępu. Jako, że Leah już ledwo mieści się w gondoli, na dodatek próbuje się już sama podnosić i siadać na spacerach przez co wygląda jakby robiła kupę, postanowiliśmy wyjąć część spacerówkową od wózka. Oryginalna wkładka i spiworek wg mnie były ohydne, więc zamówiliśmy jej z tej serii co mam torbę, by ładnie pasowało (że też nie pomyślałam wcześniej, to mufkę też bym kupiła w pingwiny ;P)
Zamówienie składałam na moncziczi.pl i paczuszka przyszła ekspresowo, bo tylko w 3 dni ! Od razu zrobiłam przymiarki i tego samego dnia wyszłyśmy na spacer.






Bałam się wychodzić na ten spacer, bo mała od rana wyła jakbym ją ze skóry obdzierała, nie chciała drzemek, nie chciała nic, ale nie dziwię się, drugi ząbek już jej się przebija... No ale wyszłyśmy, była zachwycona nową pozycją, a ustawiłam by nie siedziała w pełni, a raczej na wpół leżała. Z resztą sami możecie zobaczyć na zdjęciach ;-)






Nie chciałam kupować śpiworka do spacerówki, bo wg mnie już jest za ciepło. W gondoli nie zakładałam Leah zadnej kurteczki gdy byla w spiworku a i tak była lekko spocona, dlatego zdecydowaliśmy się na wkładkę, podusię antywstrząsową i kocyk średniaka firmy La Millou. Jakość jest niesamowita, polecam ;-)

PS. Dawid obiecuje, że jutro napisze post!
Dobranoc ;*

środa, 6 stycznia 2016

Co z tą przeprowadzką?

W listopadzie z naszą agencją oglądaliśmy 3 sypialniany piękny dom, w super okolicy, złożyliśmy aplikację i czekaliśmy (oprócz nas aplikacje złożyły też 3 inne osoby). W tym samym czasie Dawid dowiedział się w pracy, że jedna z kobiet ma do wynajęcia tak samo duży dom w tej samej okolicy, tylko taniej, no i prywatnie. Poszliśmy oglądać ten dom i bardzo nam się spodobał, od razu uzgodniliśmy, że jak tylko obecni lokatorzy się wyprowadzą (początek stycznia) to my tydzień później się wprowadzimy. Kilka dni później, dostałam sms-a z naszej agencji, że nasza aplikacja została zaakceptowana i możemy podjąć kolejne kroki w sprawie przeprowadzki, ja jednak odpisałam, że znaleźliśmy inny dom i będziemy wyprowadzać się 11 stycznia.

I tak przychodzą święta, my tylko odliczamy dni do wielkiej przeprowadzki, a tu sms od pani z pracy Dawida, że ci co teraz tam mieszkają mają mały problem i nie mogą się wyprowadzić, że ona nas przeprasza, że mamy małe dziecko, że jej wstyd, że jej głupio, że nie może ich wyrzucić z domu w zimę, że to było dogadywanie się na słowo, więc nic nie może zrobić. Serio ? Za 2 tygodnie zostaniemy bez dachu nad głową, a ona mówi że jej głupio?

Mamy nauczkę, by nie umawiać się na słowo, wystarczyłby głupi papierek z podpisem, a już mogłaby tak o, po prostu wyrzucić ich z domu, a my moglibyśmy się wprowadzić. No cóż, stwierdziliśmy z Dawidem, że poczekamy do 4 stycznia, aż on wróci do pracy i z nią pogada na czym to wszystko stoi, czy jednak się wyprowadzą czy nie.

Okazało się, że nadal się nie wyprowadzają, a ona nagle zaczęła nam wymyślać inne domy, domy koleżanek (których w ogóle nie była pewna) zupełnie tak, jakby była w 100% przekonana, że nie mamy co liczyć na ten jej dom - czego sama nie potrafiła przyznać. Jeszcze tego samego dnia, zadzwoniłam do naszej agencji, czy znaleźli kogoś na nasze miejsce (oczywiście nie, bo kto by chciał tu mieszkać *.*) wytłumaczyłam całą sytuację i zapytałam o ten dom, co zaakceptowano naszą aplikację ...lecz niestety został już wynajęty innej rodzinie. Landlord powiedział, że mamy się nie martwić naszą wyprowadzką, że wszystko jest ok, zaproponował nam też dwu-sypialniany dom w okolicy naszych miejsc pracy, mam czekać na telefon kiedy możemy iść go oglądać. Powinnam się cieszyć, ale wiem jak to z naszym landlordem jest, nie jeden raz obiecał nam oglądanie domu i nigdy już go nie usłyszałam, dlatego mam zamiar iść jutro do niego do biura o ile w nim będzie i o sobie przypomnieć ;-)

Niezbyt szczęśliwie weszliśmy w ten nowy rok, jeżeli chodzi o mieszkanie, a strasznie nam zależy by w końcu się przeprowadzić, ja w marcu wracam do pracy, za miesiąc przylatuje moja przyjaciółka i pod koniec lutego na miesiąc lub dwa przylatuje mama, więc chciałabym mieć normalne warunki by ich przyjąć i by mogły u nas mieszkać. Do tego wszystkiego dochodzi Leah, która zaraz nam zacznie raczkować, a tu to aż strach ;O no i nie mogłabym zapomnieć o takich już dla nas małych szczegółach jak grzyb i cieknący sufit ;-)

Trzymajcie kciuki, byśmy szybko mogli obejrzeć ten dom i by był przyzwoity! ;-)
Dziś musiałam się troszkę pożalić.
Na koniec pokażę Wam cudowną pszczółkę ;-)


poniedziałek, 4 stycznia 2016

Swięta u Kotwiczek

Wiem, że już 4 stycznia, ale chciałam napisać jak przebiegły nam święta, bo szczerze to oprócz oglądania filmów, nie siedzieliśmy na komputerze ;-)
Dawida urlop zaczął się 21 grudnia i też tego dnia wieczorem przyleciała Ania z Arkiem, ja pojechałam odebrać ich z lotniska, Leah już spała, ale obudziła się ok 2 w nocy kiedy to my jeszcze nie spaliśmy i tak poznała ciocię i wuja ;-) Cieszyła się na ich widok, śmiała się w głos i od razu zaatakowała okulary mojej siostry ;D

Ania prosiła mnie, bym kupiła jej chipsy... pokochała smak krewetkowy i vinegar (obu nie cierpię!)

Poszliśmy spać dosyć późno, a następnego dnia wybraliśmy się do Aldiego w którym pracuję bo miałam do odbioru bon świąteczny, więc od razu zrobiliśmy zakupy. Do mojego aldiego jest ok 3 mil, więc już w połowie drogi powrotnej, a było w miarę zimno - wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy do domu.


Następnego dnia wybraliśmy się w drugą stronę miasta, do Tesco, TKmaxx i do McDonald's ;-) Pochodziliśmy, Arek po wyjściu z Tesco uderzył w słupek nogą, a dokładniej swoim telefonem i stłukł szybkę ;O Na poprawienie humoru poszliśmy coś zjeść do mc ;-) Pogoda była przepiękna!
Weszliśmy też do ToysRus gdzie Leah przymierzała się do samochodów ..chyba mamy upatrzony zakup na lato ;-)





Wieczorami oglądaliśmy filmy i kabarety, a ja coraz szybciej chodziłam spać ;P
Wieczorem Ania zaczęła robić ryby i groch z kapustą, którego pół garnka zjadłam jeszcze tego wieczoru ;D Mielismy też pierogi, barszcz, rybę w occie, rybę po grecku i mnóstwo słodyczy ;-)

24 grudnia poszliśmy pochodzić po sklepach, pokazaliśmy im nasze centrum miasta i w miarę szybko wróciliśmy do domu, żeby kończyć przygotowywać jedzenie, a zaczęliśmy dopiero jeść około 20, wcześniej rozmawialiśmy na skype z rodzina Dawida, naszą i Arka.



Wyszykowaliśmy się i zaczęliśmy jeść ;-)




Leah na gwiazdkę dostała skoczek Jumperoo z Fisher Price, ale dosiadła go dopiero tydzień później bo zaczęła dosięgać nóżkami podłogi ;-) Zakup bardzo udany, bo aż się trzęsie z radości jak w nim siedzi ;D

27 grudnia znów wybraliśmy się na jakiś spacer i zakupy, a potem Ania z Arkiem kazali nam wyjść na randkę, więc Dawid zabrał mnie do hinduskiej restauracji. Tak się złożyło, że była to nasza 15 miesięcznica ślubu ;D Nie było nas w domu 1,5h ale Leah była ponoć bardzo grzeczna ;-)




Następnego dnia wieczorem Ania z Arkiem już lecieli do Polski, tym razem Dawid ich odwoził, o dziwo nic nie zapomnieli ;O

Jedyne czego szkoda, to że nadal jesteśmy na tym małym mieszkanku, ale jak następnym razem przylecą już będziemy mieszkać w większym domu i lepiej będziemy mogli naszych gości ugoscić ;D



I tak wyglądały nasze świeta ;-)
A jak było u Was? ;*