sobota, 25 marca 2017

Pierwsze dwa tygodnie z aparatem ortodontycznym.

Od 11 marca jestem szczęśliwą posiadaczką rusztowania na zębach. Tak, dobrze widzicie - szczęśliwą! - aparat był moim marzeniem odkąd pamiętam, odkąd dzieciaki przezywały mnie od bobrów przez moją przerwę między jedynkami. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że moje zęby zawsze były proste - mam tu na myśli wszystkie zęby oprócz tych znienawidzonych jedynek.
Odkąd zaczęłam czytać Potęgę Podświadomości, w moim życiu zaczęły dziać się cuda, takie wiecie, moje małe cuda. Zaczęłam spełniać swoje tyci tyci marzenia, jednym z nich było założenie aparatu na zębach ;-) W skrócie informowałam o tym w lutowym miesięczniku, cytuję:
"Zakładam aparat na zęby!
Moim marzeniem jest mieć aparat na zęby i pozbyć się tej ohydnej szpary (którą tak dużo osób lubi! czemu?!) no i kiedyś już byłam na konsultacji w angielskiej klinice, cena z kosmosu, do tego komplikacje typu dojazd, wizyty w tygodniu i tak dalej. Postanowiłam założyć aparat w Polsce, zaczęłam pytać na instagramie jak to wygląda, pytałam o polecenie Waszych ortodontów. Dostałam kilka wiadomości, bym zobaczyła sobie w internecie polskie kliniki w UK, no i rzeczywiście! Ceny dużo niższe niż w tych angielskich ..i umówiłam się na konsultacje wstępną, która przemieniła się w konsultacje rozszerzoną z końcową decyzją: zakładam aparat! Zdecydowałam się na klinikę Medical-Dent w Birmingham, a aparat zakładam 11 marca (za 9 dni!) Nie mogę się doczekać ;-)"

Zakładanie aparatu
Nie chcę się wymądrzać, więc nie opiszę tego ze szczegółami (tak na prawdę ja po prostu nie mam pojęcia co się dokładnie działo kiedy tak leżałam z rozdziabioną paszczą). Cały proces trwał godzinkę. Zdecydowałam się na aparat metalowy zwykły, dwa łuki. Pamiętam jak pan ortodonta suszył mi zęby, potem nakładał jakiś żel, potem znowu suszył, potem zaczął przyklejać zamki, to był jedyny moment kiedy bolało - pan ortodonta zakładając zamki na zęby, opierał swoją dłoń o te plastikowe coś co mamy w buzi by mieć zęby na wierzchu i to bardzo dusiło moje dziąsła, a tak poza tym zabieg kompletnie bezbolesny ;D po przyklejeniu zamków włożono drucik, czułam majstrowanie przy szczęce, jakieś zaciski i na końcu pozwolili mi wybrać kolor ligatur (gumeczek) hmm ...szkoda, że do wyboru mieli czarne, granatowe, ciemny zieleń i róż. Wybór był oczywisty ;D
Zostałam poinstruowana tak w skrócie czego nie jeść, by myć zęby po każdym posiłku i generalnie jak się obchodzić z nowym przyjacielem. Moje usta były wyschnięte na wiór po tej godzince, więc momentalnie zatrzymały się na aparacie i musiałam pomóc sobie palcami by zamknąć buzię. Uczucie było conajmniej dziwne, nagle miałam coś na zębach! moje zęby były hmm grube? 

Jedzenie
Tego dnia kupiłam kilka kubeczków purre by mieć co jeść w pracy, jogurty i bułeczki maślane - były moimi ulubionymi przez pierwszy tydzień ;-) Zęby same z siebie nie bolały, nie pojawił się żaden pulsujący ból, nic a nic. Tylko przy dotyku były bardzo wrażliwe co uniemożliwiało mi jakiekolwiek gryzienie, wiem że gdybym coś ugryzła to bardzo by mnie to zabolało ;-) Pamiętam swoje myśli, nie potrafiłam sobie wyobrazić, że kiedykolwiek coś ugryzę! od razu przecież to wszystko odpadnie mi od zębów, na pewno odpadnie! 

Sepleniłam, dopiero dziś czyli równe 2 tygodnie od założeniu aparatu mówię swobodnie bez seplenienia, bez jakigokolwiek dyskomfortu w wymowie. Uśmiechanie się? też dopiero teraz jest lepiej, bo dotychczas podczas uśmiechu wargi zostawały na wysokości aparatu i musiałał robić taki ruch ustami by je zamknąć, to było bardzo denerwujące bo wstydziłam się uśmiechać, więc chowałam twarz w dłoniach - oczywiście każdemu tłumaczyłam, że nie umiem schować zębów po uśmiechu ;D

Higiena
Zaopatrzyłam się w szczoteczkę soniczną oraz zwykłą ortodontyczną szczoteczkę i używam ich sobie zazwyczaj na zmianę, pasta z fluorem NIE wybielająca, listerine do płukania jamy ustnej (do pracy mam małą buteleczkę, płuczę po każdym jedzeniu); kupiłam też irygator, który też już kilka razy mi się przydał do wyproszenia niechcianych gości którzy chcieli się schować między ząbkami ;D Kupiłam też wosk, ale nie jest mi aż tak niezbędny, są 3 zamki które czasami zahaczają o policzki i to zazwczywaj tam nakładam wosk ;-)

Uważam też, że da się jeść! Na drugi dzień zrobiłam rosół, normalnie jadłam makaron i kawałeczki ugotowanej marchewki rozduszałam językiem o podniebienie - z resztą jak każde inne jedzenie jak: cheesburger w mcdonalds, delicje ...da sie ;-) jak ktoś bardzo lubi jeść to znajdzie sposób :D

Dziś mijają dwa tygodnie, a ja normalnie jem kanapki, ziemniaki, big maca, frytki ..mam strach by ugryźć coś twardego, jak jabłko i jakoś mi się nie spieszy ;-)

Czuję się bardzo dobrze, wiem że każdego dnia jestem o krok bliżej do wymarzonego uśmiechu!






czwartek, 2 marca 2017

Miesięcznik - Luty 2017

Przyszedł czas na podsumowanie najkrótszego miesiąca w roku - lutego. Hmm jak tak sobie wspominam ten miesiąc, to wcale taki krótki mi się nie wydaje, szczególnie biorąc pod uwagę to, że ma się dziecko, które z dnia na dzień rośnie, rozwija i uczy nowych rzeczy! Dlatego dla kogoś to tylko luty, dla mnie miesiąc w którym wydarzyło się tyyyle rzeczy, małych i tych mniejszych ;-)

Tak jak w zeszłym miesiącu zacznę od ruchu. Było gorzej niż w styczniu, ale nie poddaję się, a nawet powiem, że pod koniec miesiąca ruszyłam ;-) Pewnego dnia poszłam pobiegać i złapał mnie taki kłujący ból w brzuchu, że nie mogłam oddychać, mówię sobie: kolka. Zwolniłam, pospacerowałam, nie pomaga, normalnie kolka już by puściła! No i zaczęło boleć przy każdym ruchu, wróciłam zawiedziona do domu, pobolewało kilka dni. Potem troszkę popadało, potem sobie mówiłam 'ah nie chce mi się' ..wiecie jak to jest, ale koniec końców ostatni tydzień dałam czadu, jestem z siebie dumna! Sezon bikini zbliża się wielkimi krokami, a każdy trening zbliża mnie do wymarzonego ciała! No więc, wpadłam na pomysł by kupić bieżnie do biegania. Czemu? bo czasami chciałabym się przebiec 2 km, lub pobiegać 10 minut i jedyne co wtedy myślę to 'nie opłaca mi się nawet przebierać i wychodzić na tę chwilę..' i myślę, że bieżnia to świetne wyjście, póki co super mi się biega ;-) W tym miesiącu były też tylko 4 biegi, z czego 3 w zeszłym tygodniu na bieżni, łącznie przebiegłam 15 km! oraz 28 lutego zrobiłam Mel B - abs.



Ścięłam grzywkę!
Tak! wiele osób pyta mi się 'ale jak się teraz czujesz? przyzwyczaiłaś już się?' nie wiedząc, że większość gimnazjum, liceum i jeszcze potem miałam grzywkę, Dawid mówił, że to taki mój znak rozpoznawczy. Ja to tam mówię, że grzywka jest by przykryć pryszcze na czole ;-)



Odwiedziliśmy Zoo, o czym pisałam dwa dni temu na blogu tutaj.

Zakładam aparat na zęby!
Moim marzeniem jest mieć aparat na zęby i pozbyć się tej ohydnej szpary (którą tak dużo osób lubi! czemu?!) no i kiedyś już byłam na konsultacji w angielskiej klinice, cena z kosmosu, do tego komplikacje typu dojazd, wizyty w tygodniu i tak dalej. Postanowiłam założyć aparat w Polsce, zaczęłam pytać na instagramie jak to wygląda, pytałam o polecenie Waszych ortodontów. Dostałam kilka wiadomości, bym zobaczyła sobie w internecie polskie kliniki w UK, no i rzeczywiście! Ceny dużo niższe niż w tych angielskich ..i umówiłam się na konsultacje wstępną, która przemieniła się w konsultacje rozszerzoną z końcową decyzją: zakładam aparat! Zdecydowałam się na klinikę Medical-Dent w Birmingham, a aparat zakładam 11 marca (za 9 dni!) Nie mogę się doczekać ;-)

Filmy i książki.
W tym miesiącu męczę tylko jedną książkę. W sumie nie nazwałabym tego męczeniem, ja po prostu nie chcę jej kończyć, przeczytałam trochę ponad połowę i wiem, że wrócę do niej nie raz! A mowa o "Potęga podświadomości' Joseph Murphy ..kto czytał?
Nie obejrzeliśmy żadnego filmu w tym miesiącu! Same seriale ;-) obejrzeliśmy cały 7 sezon "Pamiętników Wampirów" - teraz pozostał nam tylko ósmy do obejrzenia, oraz cały 1 sezon "Suits" + 4 odcinki drugiego sezonu. Na próbę też włączyliśmy dwa odcinki "Orange is new black" ale nie spodobało nam się i wtedy zdecydowaliśmy się na panów w garniturach ;-) ..i jesteśmy zachwyceni! w sumie: 36 odcinków.

BUNT! - o tak, teraz juz zdecydowanie jestem w stanie nazwać to buntem dwulatka. Nie wolno jej czegoś? kładzie się na podłodze, wyje! albo wrzeszczy! i tupie nogami, krzyczy, psuje wszystko dookoła, mści się na przedmiotach. Wczoraj w sklepie mieliśmy taka sytuacje, że kładła się co 10 sekund i jęczała, na szczęście sklep był w miare duży i nie było żadnych innych klientów ;D

Leah dostała swoje pierwsze dinozaury, tyranozaur i triceratops to jej nowi kumple, Dawid kochał dinusie, czy Leah też pokocha? ;-)  Pod koniec miesiąca postanowiłam Leah dać dorosłą poduszkę i odkąd ją ma śpi pięknie, bez żadnej pobudki w nocy (odpukać). 22 lutego miałam imieniny, dostałam od męża najlepszą czekoladę na świecie! <3 3 dni później zaprosiłam znajomych na kawę i ciasto, Leah widziała się wtedy ze swoją kumpelką Helena, z którą na codzień spędza kilka godzin u Sophie ;-) Z dnia na dzień uczy się coraz więcej słów!





5 rocznica związku.
5 lutego obchodziliśmy z Dawidem 5 rocznicę naszego związku, nie mogę uwierzyć, że to juz tyle lat zleciało. Najpiękniejsza w tym wszystkim jest możliwość pooglądania tych wszystkich zdjęć i powspominania tego co razem przeżyliśmy, a życie dopiero nam się zaczyna rozkręcać! ;-)

A tak ogólnie przynudzając to Leah bardzo lubi rysować, szczególnie po swoich rękach, pisakami. W wodzie mogłaby siedzieć 24 na dobę, ale tak żeby jej tylko jedzonko donosić. No i co tu dużo mówić, kolejny miesiąc za nami, miesiąc mądrzejsi, starsi ..a będzie tylko lepiej! ;-)