wtorek, 31 marca 2015

6th month anniversary - Donatello

27 marca stuknęło nam pół roku jak jesteśmy szczęśliwym małżeństwem! Z tej okazji wybraliśmy się na dobre jedzonko. Zdecydowaliśmy się na włoską restauracje, w której Dawid kiedyś pracował, zawsze mi mówił, że tam bardzo dobre dania, więc uparłam się, że chce tam kiedyś pójść ;-)
Jak już wspomniałam - włoska kuchnia:

Poszliśmy najpierw na małe dziecięce zakupy, a potem głodni prosto do restauracji, nie było późno bo ok. 16:00, więc i tłumów nie było ;-)
Zdecydowaliśmy się na 3 kursy i zaczęło się wybieranie co by tu zjeść ;-)

Na start wybrałam Minestrone Soup, a Dawid Funghi Tripolati - mushrooms cooked in butter, garlic, parsley.
Zupa była przepyszna, i po takiej wielkiej misce już byłam pełna! Trudno mi cokolwiek powiedzieć o grzybkach Dawida, bo nie lubie grzybów, ale jemu też strasznie smakowało ;-)

W tym momencie zachciało nam się czegoś kolorowego - drinki! ;-) Ja wybrałam bezalkoholowy drink Bambino - apple juice, orange juice, lemonade, grenadine. Dawid zdecydował się na Seagulls - vodka, blue curacao, lemonade.

Kilkanaście minut później podano nam główne danie. Ja zdecydowałam się na Lasagne Pasticciate - layers of pasta with meat sauce, tomato, bechamel, parmesan cheese - baked. Dawid wybrał Calzone alla Bomba - a rolled filled pizza - explosive!. 
Dawida Calzone było świetne ;d zjadł całe, ja swojej lasagne nie dałam rady całej zmieścić, a trzeba było zostawić miejsce na deser ;-)

Po wymęczeniu głównego dania, dostaliśmy w miarę szybko desery, ale na deser zawsze jest miejsce ! Dla mnie Coppa Milo - banana and strawberries with chocolate and vanilla ice-cream, whipped cream and chocolate buttons. Dawid zamówił Tiramisu. Mój deser niestety nie był tym co zamawiałam bo nie zauważyłam w nim żadnych truskawek ani bananów, na dodatek nie było waniliowych lodów a kokosowe.

Generalnie spędziliśmy fajnie czas, pokulaliśmy się do domu i już reszte wieczoru leżeliśmy brzuchami do góry ;D
Jeżeli ktoś jest zainteresowany restauracją, to tutaj znajdziecie więcej szczegółów:

A jaka kuchnia jest waszą ulubioną? 

czwartek, 26 marca 2015

Zaczynamy szósty miesiąc!

Dzisiaj pobudka o 6 rano bo Leah była baaardzo głodna, rozpychała się i nie dała mi już pospać, a do pracy dopiero szłam na 11, wstałam pokręciłam się po kuchni i ze względu na nadchodzącą przeprowadzkę nie mamy już kanapy, laptop jest w sypialni, więc nie miałam nic do roboty ani nawet gdzie usiąść i wróciłam do łóżka marudząc Dawidowi, że nie mam co robić ;p Zasnęłam o 9 jak Dawid poszedł do pracy i pospałam z pół godzinki bo już sama musiałam wstać ;-)
Dzisiaj jest 26 marca, czyli za dokładnie 4 miesiące mam wyznaczony termin porodu, co oznacza, że zaczynamy 6 miesiąc! Nie mogę w to uwierzyć, jak ten czas szybko leci, kiedyś myślałam, że w szóstym miesiącu ciąży, będę się już kulać po podłodze, a póki co wszystko jest w jak największym porządku, nie oczuwam większego zmęczenia, a nawet jeszcze nie mam zadyszek! Ciągle odwiedzam toalete bardzo często, a apetyt już nie jest taki wilczy ;-) Brzuch rośnie mi z dnia na dzień, ruchy wyczuwam już coraz intensywniej. Leah uwielbia kopać tatę po uszach ;D Zawsze jak Dawid przykłada ucho do brzucha by posłuchać co się dzieje w środku, to dostaje niezłe kopniaki ;-)
w 22 tygodniu ciąży wybraliśmy się do położnej, która jak zwykle zbadała mój mocz, ciśnienie i posłuchaliśmy bicia serduszka, tym razem Dawid to nagrał ;-)

W międzyczasie zakupiliśmy parę drobiazgów w postaci ciuszków, kocyków czy też łóżeczko!
kombinezonik i 3-pak ręczników - Mothercare
różowy kocyk, body i śpiworek - TKmaxx
łóżeczko - kindervaley, a prezentuje się tak:

czapeczka z skarpetkami - Coverse dla Mothercare
2 pary spodni - Marks&Spencer
2 komplety body+spodnie+czapeczka - H&M kids 

Generalnie zostało mi tylko 5 zmian w pracy i się przeprowadzamy! Nie mogę się doczekać! ;-)
Jutro my ciężarne idziemy na lody, postaram się porobić zdjęcia i na pewno pojawi się notka !

A na koniec, małe inspiracje:


poniedziałek, 16 marca 2015

52 weeks Money Challenge

Dzisiaj ostatni dzień urlopu, muszę stwierdzić, że odpoczęłam.. ale też że urosłam! Tylko 8 dni, ale zmiany ogromne. Brzuch zaokrąglił się, czuje już dosyć mocno ruchy, są one regularne, a co lepsze Dawid może już wyczuć kopniaki pod dłonią ;-) Zaczęłam oglądać serial "Suits", zrobiłam swoją pierwszą grochówkę i wyleżałam się za wszystkie czasy ;-) 
4 dni temu znalazłam w internecie ciekawy challenge i postanowiłam wcielić go w życie:

52 weeks money challenge !
Polega on na tym, że każdego tygodnia przez 52 tygodnie odkładamy pewną sumę pieniędzy do słoika, a mianowicie:
pierwszego tygodnia: 1zł
szóstego tygodnia: 6zł
dwudziestego szóstego tygodnia: 26zł
Myślę, że pomysł ten jest super, ja już przerobiłam swoją tabelkę w ten sposób, że przez pierwsze pięć tygodni wrzucam po £5, a w tygodniach 5-10 wrzucam £10, później już tak jak lecą tygodnie ;-) Oczywiście każdy odkłada walutę jaką się posługuje ;D
W moim słoiku są już dwa banknociki, zeszłotygodniowy, oraz ten wrzucony dziś, no bo przecież już nowy tydzień ;-)

Polecam ustalić sobie pewien cel na który zbieramy, będzie on dodatkową motywacją! ;-)
Stworzyłam swoją tabelkę, którą muszę tylko wydrukować i przyczepić jakoś do słoika, by być na bierząco ;-)


Inspirację zaczerpnęłam z tego zdjęcia tabelki:

Jeśli wytrwamy, zobaczcie ile kasy po roku się odłoży ! Prawie 1400 zł / £1400 ;-) Mieć a nie mieć... a uważam, że aż tak się tego nie poczuje odkładając raz w tygodniu daną kwote, oczywiście każdy wedle możliwości może sobie przerobić tabelkę pieniążków do odkładania ;-)

Kto się przyłącza? Powodzenia! 

czwartek, 12 marca 2015

Mid-Pregnancy Scan

W poniedziałek z rana wybraliśmy się z Dawidem na połówkowy scan do szpitala, troszkę za późno nam się wyszło w efekcie czego spóźniliśmy się 5 minut, ale nic się na szczęście nie stało, przynajmniej czekaliśmy na swoją kolej 10 minut a nie tak jak przed pierwszym scanem prawie godzinę ;-)
W UK kobiecie w ciąży przysługują dwa scany, w 12 i w 20 tygodniu ciąży. Oczywiście jeśli dzieje się coś niepokojącego, robią kolejny... lub można się wybrać na scan prywatnie. Czyli krótko mówiąc, jeśli teraz by dzidzia nie pokazała co ma między nóżkami - dowiedzielibyśmy się dopiero przy porodzie, czy mamy synka czy córkę.
Baaardzo się cieszę, że byliśmy miesiąc temu w Polsce i mielismy usg w 3d, dowiedzieliśmy się, że nasze maleństwo jest 100% dziewczynką, bo teraz tutaj... nie było tak kolorowo.

Pani zaprosiła nas do pokoiku, ja się położyłam i się zaczęło, Dawid miał nos w ekranie więc widział każdy szczegół, później mi opowiadał co sonografka zapisywała ;-) Połówkowy scan jest bardzo ważny, trzeba sprawdzić dokładnie wszystko, skupić się na pomiarach, upewnić się, że wszystko jest tam gdzie powinno, dlatego nie przeszkadzając paniom, spokojnie wpatrywaliśmy się w ekran. Na końcu, gdy wszystko sprawdzono, pani pokazała nam naszą maleńką na dosłownie 10 sekund, akurat było widać jak połyka wody płodowe, otwierała tak słodko usta i sobie piła ;p Dowiedzielismy się, że wszystko jest w porządku, wszystko rozwija się w normie, i nie ma powodu do obaw. Nagle pani przypomniała sobie o płci, czy chcemy ją znać... z ciekawości powiedzieliśmy, że tak, no to zaczęło się szukanie co jest między nóżkami. Po minucie dowiedziałam się 'nie chce pokazać, MYŚLĘ, że to dziewczynka, ale nie kupujcie nic różowego bo nie jestem pewna' i koniec. Miałam to gdzieś, bo już wiedziałam płeć, ale pomyślałam sobie.. co jeśli nie byłabym w Polsce i to byłaby jedyna i ostatnia okazja by się dowiedzieć, a tu takie coś ;-) Mogłabym poskakać, sprawić by mała się przesunęła, ale nie, po prostu badanie się skończyło ;p
Na pierwszym scanie trafiła nam się taka babka, że sama radość taki scan, tym razem ta gadała coś pod nosem i zero entuzjazmu, zero pytań czy czuje ruchy, jak się czuję itp. No trudno, dla nas  najważniejsze jest to, że mała jest zdrowa, rośnie i zaczyna troszkę kopać ;-)

Po wyjściu ze szpitala stwierdziliśmy, że skoro niedaleko jest Asda to się przejdziemy, więc poszliśmy na małe zakupy. Okazało się, że są przeceny i kupiliśmy troszkę ciuszków, (7pak body za 2,50, 3pak śpioszków za 2 itd...) i kocyk ;-) Dla siebie zgarnęłam świeczuszki z yankee candle.


Drogę powrotną spacerowaliśmy seafront'em, była taaaka ładna pogoda na spacer ;-) W rezultacie zrobiliśmy 8 km ;-)


poniedziałek, 9 marca 2015

Wyniki Konkursu: Wygraj paczkę kosmetyków !

Poniedziałek 9 marca to i czas na wyniki konkursu. Chciałabym podziękować, za wszystkie 21 zgłoszeń i prac, tylko jedna była nie na temat ;D
Nie było łatwo wybrać zwycięzcę, jednak spośród 4 najlepszych prac udało mi się w końcu zdecydować.
Po krótce przypomnę jakie było zadanie i nagroda ;-)
Zadanie konkursowe:
"Bez jakiego kosmetyku i dlaczego, nie wyobrażasz sobie życia? Z kolei jaki uważasz za zupełnie niepotrzebny?"

Nagrody:
Do wygrania jest 6 kosmetyków, które trafią do jednej osoby:
Truskawskowy balsam do ust firmy Carmex z SPF 15
Korektor Lasting Perfection firmy Collection2000 w kolorze 1 Fair
Velvet Lip Lacquer firmy MUA w kolorze Atomic
Flutter Mascara firmy So Susan
Lip Stain firmy Revlon w kolorze 020 Rio Rush
Scrub do ciała Flake Away firmy Soap & Glory

Zwycięzcą zostaje: Marta Gawrońska
 a oto jej praca konkursowa:

"Bez jakiego kosmetyku i dlaczego, nie wyobrażasz sobie życia? Z kolei jaki uważasz za zupełnie niepotrzebny?"

Na moim zdjęciu profilowym jestem po dooobrej obróbce ciała i całkiem niezłym kamuflażu. Rano tak nie wyglądam, a bardziej przypominam wygłodniałego lemura.  Jestem jasną blondynką, mam jasne oczy, cerę, brwi i rzęsy. Bez makijażu jestem niemal przeźroczysta (co może kiedyś wykorzystam w pracy szpiega). Podstawą mojego makijażu i jednocześnie kosmetykiem, bez którego nie mogę się obejść tusz do rzęs. Czarny! Dzięki niemu i kilku machnięciom zmieniam się w kogoś bardziej wyrazistego, podkreślam spojrzenie i ogólnie nabieram jakiegoś ludzkiego wyglądu. Bez niego - dramat! Nawet mój pies mnie nie poznaje. 

A który kosmetyk jest mi zbędny? Krem do stóp. Naprawdę. Nawet jeśli jakimś cudem chwycę w sklepie krem do nich przeznaczony, to i tak użyję go góra ze trzy razy, bo wydaje mi się za tłusty i lepiący. Nie przeszkadza mi to jednak nawilżać stóp kremem do rąk. Pewnie z wygody, kiedy to przed snem smarując ręce, "maznę" jeszcze przy okazji stopy. Efekt jest zadowalający i krem do rąk może z powodzeniem pielęgnować kończyny dolne. 

Gratuluję i proszę o przesłanie mi swojego adresu, w celu wysłania paczuszki! ;-)

piątek, 6 marca 2015

Czas zacząć kompletować wyprawkę - wózek i ciuszki

Jesteśmy już na półmetku, znamy płeć... nie pozostało nam nic innego jak zacząć kompletować wyprawkę dla maleństwa. Postanowiliśmy podzielić zakupy na dwie fazy, pierwsza - w Brighton, druga - po przeprowadzce w Scunthorpe. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu kupować teraz rzeczy jak łóżeczko, czy wanienka bo będzie więcej przy przeprowadzce. Postanowiliśmy zatem, kupić wózek, no i po drodze pare ciuszków. Wypisaliśmy sobie co jeszcze nam trzeba, a jest tego jeszcze sporo, zostawiamy to jednak na nowe miasto ;-) 
Kilka dziewczyn skomentowało mój zakup wózka w stylu "już tak szybko wózek?" albo "nikt Ci nie mówił, że wózka się tak szybko nie kupuje?"
To teraz chciałabym usłyszeć 3 DOBRE i racjonalne powody, dlaczego? bo dla mnie jest to nadzwyczajnie w świecie śmieszne...
Generalnie wychodzę z założenia, że najlepiej wszystko kupić do 30 tyg ciąży, a nie potem z wielkim brzuchem latać po sklepach i się stresować. Gdybyśmy się nie przeprowadzali, to prawdopodobnie już teraz w połowie ciąży, całą wyprawkę miałabym gotową. Nie każdy też jest w stanie w zaawansowanej ciąży robić zakupy, nie każdemu pozwoli na to samopoczucie, czy stan fizyczny. Ja ze względu na mój kręgosłup również o tym pomyślałam, kto wie czy od za miesiąc nie będę musiała leżeć w łóżku? i co wtedy? kiedy zrobie zakupy, czy kupię wózek którego "nie powinno się kupować tak wcześnie"?

Ten wózek upatrzyliśmy sobie już wcześniej, pisałam o tym w :podsumowaniu I trymestru: no i nic się nie zmieniło, zakupiliśmy właśnie ten wózek, tylko firma wprowadziła więcej kolorów i też jeden z tych nowych wybraliśmy. Cały wózek jest czarny i właśnie kolor doczepiamy. Także uprzedzam teraz komentarze i pytania w stylu "a co się stanie jak się okaże, że jednak będzie chłopiec?" odpowiadam: wtedy dokupię elementy innego koloru, co i tak mamy w planach, bo kolory są na prawde prześliczne i nie kosztuje to wcale dużo, a jak bardzo urozmaica, codziennie inny kolor wózka ;D
Wózek kupiliśmy w Mothercare i jest to wózek tej właśnie sklepowej firmy, promocyjna cena, jak dla nas przepiękny, leciutki i dziecinnie łatwy w obsłudze. Na dodatek 3 w 1 czyli mamy gondolę, spacerówkę i fotelik samochodowy.
Mothercare Xpedior 4 Wheel Pram & Pushchair Travel System (2015 Model) w kolorze Coral



Dołączona również była ochronka przed deszczem.

Jak już wspomniałam, wózek był dziecinnie prosty do złożenia, Dawid w kilkanaście sekund 'przerabia' gondolę w spacerówkę, wszystko jest na kliki, więc ściągnięcie gondoli nie wymaga większego wysiłku. Myślę o tym by nakręcić filmik jak złożyć wózek, jakie ma funkcje itp. wtedy widać wszystko co i jak, trudno to opisać ;-)

Teraz pokażę wam, co już dla maluszka mamy, w 99% są to ciuszki, jeszcze podokupujemy. Są one w róznych rozmiarach w przedziale 50-68. Jeśli będę miała za dużo, to wydam, sprzedam albo sobie zostawie, co się bedę szczypać ;-)

Najpierw zacznę od podarunków, bo parę ciuszków dostałam od znajomego i to właśnie od niego dostaliśmy najmniejsze rozmiary, których już nie będziemy musieli kupować.


.... i teraz nasze zakupy ;-)
6-pak body z H&M, którego jak sie okazało pani przy kasie zapomniała policzyć ;-)

body i buciki to nasz zakup jeszcze zeszłoroczny, a nawet przedślubny! już czeka od bardzo dawna ;-) Mothercare
czapeczka z bucikami i 3-pak skarpetek H&M

bo coś z kotwicą musi być ;-) 2-pak H&M

3-pak body Mothercare

Dawida pierwszy zakup TKMaxx

2-pak pajacyków z wywijanymi rękawiczkami (dobre do spania) Mothercare

coś w czym się zakochałam i na pewno wrócimy po inne wzory ;-) H&M

pieluszki tetrowe i flanelowe, które dostałam od Klapci ;* Pepco

Dawid kupił córci pierwszą maskotkę wibrującą z melodyjką i pierwszy kocyk TKMaxx
smoczki Boots

łapki, stylowe husty i śliniaki Mothercare
 czapeczka to prezent od znajomego ;-)

Jeszcze dużo przed nami ale większość zakupów które się odbędą są już zaplanowane, czekamy tylko, aż będziemy na nowym mieszkaniu i wtedy dokonczymy kompletowanie wyprawki ;-)

czwartek, 5 marca 2015

III faza zakończona - jestem blondynką!

 Po ślubie zachciało mi się zmienić kolor włosów, dosyć drastycznie, bo z ciemnego brązu na blond. Wybrałam salon fryzjerski Forde Hair w moim mieście i po trzech wizytach jestem blondynką ;-)

Pierwsza faza :ombre:
Druga faza :miodowy blond:

i zapraszam na fotorelacje z trzeciej fazy ;-)

Wizytę miałam 3 marca o godzinie 10:00, w progu przywitała mnie moja fryzjerka Robyn i zaczęłyśmy rozmawiać o tym, co dzisiaj zrobimy. Zastanawiałyśmy się pomiędzy blond pasemkami na całej głowie, a całym blond kolorem. Stwierdziłyśmy, że zapłacę więcej za cały kolor blond teraz, ale później będę miała do farbowania tylko odrosty, z pasemkami natomiast sprawa odwrotna - zapłaciłabym mniej teraz, ale problem pojawiłby się przy odrostach, bo wtedy nie wystarczyłoby tylko ich przefarbować, ale kontynuować robienie pasemek. 
Po obgadaniu plusów i minusów postawiłyśmy na cały blond kolor ;-)

Robyn zabrała mnie na dół by zrobić dekoloryzacje włosów, tym samym przygotować 'bazę pod blond farbowanie'.

Po około pół godziny, wróciłyśmy na górę, dostałam herbatkę i ciasteczko no i zaczęłyśmy nakładanie koloru ;-)


Siedziałam tak około godzine i grałam w Candy Crush Soda Saga ;D Tak mnie głowa bolała od ciężaru moich włosów, ciagla ktoś przychodził i spinał opadające mi na twarz włosy ;p
Znowu zabrali mnie na dół, tym razem żeby zmyć włosy i poleżałam też z tonerem na włosach około 20 kolejnych minut.. i w tym czasie czułam ruchy małej ! coś pięknego ;-)
Zaczęliśmy suszyć i układać no i po wszystkim ;-)

taki bałagan na głowie miałam dzień po jak się obudziłam - spałam w koku! ;-)


właśnie wychodziłam do pracy ;-)


Generalnie nienawidzę chodzić do fryzjera, jest to dla mnie bolesna wizyta, szarpanie za włosy, palenie suszarką itp itd więc cieszę się, że mam to za sobą ;-)
A wy po co najczęściej chodzicie do fryzjera?