wtorek, 23 czerwca 2015

Ostatni dziewiąty miesiąc !

Nie wierzę jak szybko zleciał ten czas, jeszcze niedawno wstawiałam jakieś zdjęcia z 7 tygodnia ciąży, później był 9, 10 a zaraz był pierwszy scan w 12 tygodniu. To był styczeń... STYCZEŃ. W ogóle mam wrażenie, że ten 2015 rok gna jak szalony, jesteśmy już w jego połowie, niedługo sylwester - i wcale nie przesadzam ;D No to skoro ten czas tak mija i mija to w końcu i zaczęliśmy dziewiąty i miejmy nadzieje ostatni miesiąc ciąży! Według 'obliczeń' do porodu zostały 33 dni ale czy tak właśnie będzie.. oby nie! Stawiam, że do 15 lipca urodzę ;-)
W poprzednim poście wspominałam, że w dzień następny miała się odbyć wizyta z ortopedą... oczywiście żadnego ortopedy nie było, a po moim i Dawida zdenerwowaniu (no bo ile można?) zawołano do nas panią ginekolog, nie mam pojęcia jak chciała pomóc, bo co ma ginekologia do mojego kręgosłupa, no ale cóż. Pani ginekolog zapytała mnie jakie są moje obawy przed naturalnym porodem, po czym powiedziałam wszystko co powiedział mi mój polski ortopeda, który z resztą mnie operował, czyli że podczas wysiłku jakim jest poród, implanty w kręgosłupie mogą po prostu nie wytrzymać.. a co za tym idzie, byłabym niesprawna by cokolwiek robić, a co dopiero opiekować się dzieckiem.. i to w sumie wszystko, bo to było dla mnie najważniejsze i właśnie dlatego w Polsce przeprowadzonoby cesarskie cięcie, bo jest to ogromne ryzyko, którego nie chciałabym podjąć, mimo iż zanim odwiedziłam mojego ortopedę byłam w 100% nastawiona na poród naturalny. Pani ginekolog wydawała się jakby to co powiedziałam wpuściła jednym uchem a drugim wypuściła bo kazano położyć mi się na kozetce, podnieść obie nogi w górę i jedną odchylić na bok - zrobiłam to. "Możesz rodzić naturalnie" - usłyszałam. Zapytałam ją czy ona mnie w ogóle słuchała gdy mówiłam, czego się obawiam, bo doskonale wiem, że jestem w stanie urodzić naturalnie, nie mam żadnej fizycznej blokady ani nic w tym stylu, tylko po prostu przeraża mnie fakt, że implanty mogą nie wytrzymać. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że podczas cesarek zdażają sie zgony (WTF?!) albo po co mi kolejna blizna (WTFx2!?) 
Z Dawidem byliśmy w szoku, jak głupim trzeba być, nie mieliśmy już na nią słów.
Wychodzi na to, że nie stwierdzono bym musiała mieć cesarskie cięcie, więc nastawiamy się na poród naturalny i oczywiście jesteśmy dobrej myśli. 
Na dodatek zapytaliśmy, co z tą wizytą z tutejszym ortopedą na którą przychodzimy za każdym razem a ortopeda jest niewidzialny.. "Nie sądze by to było potrzebne, ale może się uda w ciągu trzech tygodni."
Dzisiaj dostałam telefon, że 7 lipca mam przyjść na rozmowę z ortopedą, czyli w sumie w końcu specjalista się wypowie i oceni sytuację. O ile znów nie okaże się, że to nie jest wizyta z ortopedą.

W niedzielę poszliśmy do położnej na pisanie planu porodu, pytań było niewiele. Ustaliliśmy, że chcę karmić piersią, chcę by położono na mnie malutką zaraz po urodzeniu (skin to skin), że chcę naturalnie urodzić łożysko oraz że Dawid przetnie pępowine ;-)
Znowu posłuchaliśmy serduszka, Leah leży głową w dole i już naciska mi na dno miednicy ;p No i wydaje mi się, że nie wie co to sen! Wierci się 24h na dobę, wyczuwam ją już wszędzie, ciągle coś wystaje ;-) Ale to dobrze, bo podobno rodzi się wtedy przed terminem jak dzieciątko jest tak ruchliwe, zobaczymy ;-)

Temat wyprawki zakończymy miejmy nadzieję w przyszłym tygodniu, kiedy to kupimy ostatnią rzecz jaka nam została do kupienia czyli monitor oddechu z nianią elektryczną. Wtedy postaram się też napisać post o wyprawce i pokazać co przygotowaliśmy ;-)

Zaczynając 36 tydzień ciąży oczywiście zrobiliśmy sobie standardowo zdjęcia.



Generalnie uczę się teraz rutyny, o której zawsze marzyłam i teraz w końcu się udaje i jest mi dużo lepiej. Wielką pomocą przy tym jest Dawid, który w końcu ma pracę gdzie są stałe godziny i dni pracy, czyli pracuje zawsze tak samo. W naszym życiu pojawiła się organizacja i to nam służy ;-)

Dawid ostatnio pokazał jaki z niego artysta! Malując po swojej córce ! Przyjemne uczucie, a Leah się na moment uspokoiła ;-)


Na koniec chciałam jeszcze zachęcić Was do odwiedzania mojego instagrama, gdzie wstawiam mnóstwo zdjęć (dosłownie) ;-)

Do następnego !

1 komentarz: