Trochę mnie tu nie było bo aż cały maj! Wiele się wydarzyło, ale w sumie nie sądziłam, że minęło aż tyle tygodni, czas leci jak szalony!
To ja może napiszę co i jak się działo w ciągu mojej nieobecności na blogu, która była spowodowana tym, że nie mogłam używać laptopa gdyż nie miałam internetu na nowym mieszkaniu, musieliśmy czekać na podłączenie a zaraz potem wyczyścić laptop bo był strasznie zawirusowany. Kto obserwuje stronę Brykuhauk na fb, był na bieżąco z wszystkim, bo tam wstawiałam zdjęcia z telefonu ;-)
Praca:
1 maja poszłam pierwszy dzień do pracy tutaj, było cieżko bo od razu walnęli mnie na sklep i przez 8h nie siedziałam na kasie, jak wróciłam do domu miałam straszne bóle nóg i brzucha, więc następnego dnia poprosiłam by dostawać kasę, bo boję się być na sklepie przez tak długi okres czasu. Od tego momentu byłam na kasie, czasami prosiłam by iść na godzinę czy dwie coś porobić na sklepie, rozprostować nogi... ;-) Były dni co 4h byłam na sklepie a kolejne 4h na kasie.. Generalnie było dobrze. Przepracowałam cały miesiąc, bo od 2 czerwca jestem już na urlopie macierzyńskim. Miałam tylko jeden problem, który wyniknął z braku porozumienia między area managerami podczas mojego transferu i nie został mi wypłacony urlop, którym miała mieć pokryty ten miesiąc czekania na zaczęcie tutaj pracy, ale już wszystko jest w trakcie wyjaśniania i czekam na pozytywne zakończenie sprawy ;-)
Mieszkanie i przeprowadzka:
Swoje mieszkanie wynajmujemy od 2 maja, lecz meble miały dojść 9 maja, więc wstrzymaliśmy się do tego dnia z przeprowadzką, ja akurat byłam w pracy a Dawid skręcał meble ;-) Okazało się, że po podłączeniu naszego internetu on nie działa, bo zmieniliśmy adres i trzeba o tym poinformować telefonicznie, co zrobiłam duużo później bo mi się szczerze mówiąc nie chciało, mielismy internet na telefonach ;p Te mieszkanie to jedna wielka ruina, problemy z dogadaniem się z landlordem, czekanie tygodniami na hydraulika... masakra, mieszkanie jest w opłakanym stanie, ale postanowiliśmy zostać tu przez 9-12 miesięcy, by dać sobie trochę czasu z ogarnięciem, może zaoszczędzeniem pieniędzy na porządną przeprowadzkę do większego i lepszego mieszkania. Przestrzeń mamy, pierwsze pół roku z naszym maleństwem damy tutaj radę ;-) Co do internetu, to w końcu zadzwoniłam i powiedziałam o przeprowadzce no i od początku czerwca mamy zainstalowany tutaj internet i można używać laptopa ;-)
|
31 tydzień ciąży |
Ciąża:
Jesteśmy już w 34 tygodniu ciąży!
4 maja byliśmy u położnej, gdzie posłuchaliśmy serduszka, zbadano mocz i ciśnienie, generalnie wszystko w porządku. Popraliśmy wszystkie ciuszki, kocyki i ręczniczki, poprasowaliśmy i poukładaliśmy w komodzie,
24 maja odbyła się kolejna wizyta u położnej, pobrano mi krew, posłuchaliśmy serduszka, zbadano mi mocz oraz ciśnienie. Położna powiedziała mi również, że kolejna wizyta będzie pisaniem planu porodu ;-) Zaczęłam mieć znów pokarm, więc powróciłam do wkładek laktacyjnych ;p Pojawiło się kilka rozstępów w miejscu gdzie się nie smarowałam! Nie wiedziałam, że tak blisko pleców też się muszę smarować ;p no i na piersiach (których też do tego czasu nie smarowałam).
11 czerwca czyli w czwartek wybieram się do szpitala na spotkanie z ortopedą i anestezjologiem. Spotkanie będzie dotyczyło mojego kręgosłupa i porodu, więcej napiszę po tej wizycie. 12 czerwca czyli dzień później idziemy z Dawidem na hospital tour, będziemy zwiedzać szpital! ;-)
Generalnie rosnę rosnę rosnę ;D +14kg a mała wierci się jak szalona ;-) Wspaniałe chwile!
|
33 tydzień ciąży |
Przygotowania:
Jak już wspomniałam wyżej, ciuszki mamy już poprane, poprasowane i ułożone. Wczoraj zabraliśmy się z Dawidem za sprawdzanie co mamy, czego nam brakuje i za pakowanie torby do szpitala.
Wychodzi na to, że musimy dokupić parę ciuszków w rozmiarze 56-62 bo jak się okazało, kupowaliśmy wcześniej tylko mniejsze... ;p dokupić też musimy kilka pieluszek tetrowych, kocyki, rożek i ręczniczki. Jeżeli chodzi o łóżeczko, to zakupiłam kołdrę i podusię oraz dwa prześcieradła, całą reszte trzeba dokupić. Szczerze mówiąc to wiele nam nie zostało do dokupienia, z wieloma rzeczami chcemy się wstrzymać i kupować na bieząco po urodzeniu sie Leah, bo nigdy nie wiadomo, czy coś się sprawdzi... a mielibyśmy tego cały zapas... więc z głową ;-)
Kupiłam travel cot, bo było w specjałach w Aldim, na pewno się przyda, jak nie na jakiś wyjazd to do zabawy w kolejnych miesiącach życia jako 'kojec' ;-) W sobotę wybraliśmy się na małe zakupy i zdecydowaliśmy się na stojący przewijak z wanienką, uważam, że jest to świetny zakup, jest na kółkach więc łatwo można nim pojechać do łazienki jak mała zacznie chluptać wodą dookoła ;p są dwie półki pod spodem gdzie będziemy trzymać przybory kosmetyczne, kosmetyki, pieluchy itp itd, wbudowana jest wanienka, a na nią nakłada się przewijak, który można też zdjąć i np położyć go na łóżeczko.
Wczoraj spakowaliśmy też torbę do szpitala a na jej wierzchu leży karteczka co trzeba zabrać na last minute ;p oraz co jeszcze muszę spakować z rzeczy które są mi potrzebne na codzień: klapki i ręcznik, a dokupić muszę szlafrok i koszulę nocną ;-)
|
travel cot firmy HAUCK |
|
changing unit with bath ToysRus/BabiesRus |
Dawid:
Sytuacja z pracą się uspokoiła, bo od 1 czerwca Dawid pracuje w firmie, gdzie pracuje Przemek u którego mieszkaliśmy gdy tu przyjechaliśmy. Dawid jest kontrolerem jakości, kontrakt ma do końca sierpnia, czyli ma 3-miesięczny trening, ale już manager po tygodniu pracy mu powiedział, że dostanie umowę na stałe po tych trzech miesiącach, czyli jesteśmy dobrej myśli ;-) Uczymy się rutyny, bo jego zmiany to pon-czw 7:15-16:00, pt 7:15-14:30 i weekendy wolne. Nigdy wcześniej Dawid nie pracował w ten sposób, jak dla mnie jest to super, zawsze wiesz kiedy wolne, dużo można zaplanować no a przy dzieciątku jest to super ważne, wiec wszystko idzie do przodu ;-)
3 czerwca obchodziliśmy też Dawida 22 urodziny, na który otrzymał ode mnie zrobienie sobie tatuażu ;-)
Myślę, że to wszystko jeśli chodzi o update zeszłych tygodni, teraz będzie wszyściutko na bieząco ;-)