W poniedziałek z rana wybraliśmy się z Dawidem na połówkowy scan do szpitala, troszkę za późno nam się wyszło w efekcie czego spóźniliśmy się 5 minut, ale nic się na szczęście nie stało, przynajmniej czekaliśmy na swoją kolej 10 minut a nie tak jak przed pierwszym scanem prawie godzinę ;-)
W UK kobiecie w ciąży przysługują dwa scany, w 12 i w 20 tygodniu ciąży. Oczywiście jeśli dzieje się coś niepokojącego, robią kolejny... lub można się wybrać na scan prywatnie. Czyli krótko mówiąc, jeśli teraz by dzidzia nie pokazała co ma między nóżkami - dowiedzielibyśmy się dopiero przy porodzie, czy mamy synka czy córkę.
Baaardzo się cieszę, że byliśmy miesiąc temu w Polsce i mielismy usg w 3d, dowiedzieliśmy się, że nasze maleństwo jest 100% dziewczynką, bo teraz tutaj... nie było tak kolorowo.
Pani zaprosiła nas do pokoiku, ja się położyłam i się zaczęło, Dawid miał nos w ekranie więc widział każdy szczegół, później mi opowiadał co sonografka zapisywała ;-) Połówkowy scan jest bardzo ważny, trzeba sprawdzić dokładnie wszystko, skupić się na pomiarach, upewnić się, że wszystko jest tam gdzie powinno, dlatego nie przeszkadzając paniom, spokojnie wpatrywaliśmy się w ekran. Na końcu, gdy wszystko sprawdzono, pani pokazała nam naszą maleńką na dosłownie 10 sekund, akurat było widać jak połyka wody płodowe, otwierała tak słodko usta i sobie piła ;p Dowiedzielismy się, że wszystko jest w porządku, wszystko rozwija się w normie, i nie ma powodu do obaw. Nagle pani przypomniała sobie o płci, czy chcemy ją znać... z ciekawości powiedzieliśmy, że tak, no to zaczęło się szukanie co jest między nóżkami. Po minucie dowiedziałam się 'nie chce pokazać, MYŚLĘ, że to dziewczynka, ale nie kupujcie nic różowego bo nie jestem pewna' i koniec. Miałam to gdzieś, bo już wiedziałam płeć, ale pomyślałam sobie.. co jeśli nie byłabym w Polsce i to byłaby jedyna i ostatnia okazja by się dowiedzieć, a tu takie coś ;-) Mogłabym poskakać, sprawić by mała się przesunęła, ale nie, po prostu badanie się skończyło ;p
Na pierwszym scanie trafiła nam się taka babka, że sama radość taki scan, tym razem ta gadała coś pod nosem i zero entuzjazmu, zero pytań czy czuje ruchy, jak się czuję itp. No trudno, dla nas najważniejsze jest to, że mała jest zdrowa, rośnie i zaczyna troszkę kopać ;-)
Po wyjściu ze szpitala stwierdziliśmy, że skoro niedaleko jest Asda to się przejdziemy, więc poszliśmy na małe zakupy. Okazało się, że są przeceny i kupiliśmy troszkę ciuszków, (7pak body za 2,50, 3pak śpioszków za 2 itd...) i kocyk ;-) Dla siebie zgarnęłam świeczuszki z yankee candle.
Drogę powrotną spacerowaliśmy seafront'em, była taaaka ładna pogoda na spacer ;-) W rezultacie zrobiliśmy 8 km ;-)
Znalazłam dzisiaj Twój blog przypadkiem, i muszę stwierdzić, że jesteś bardzo pozytywną osobą ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://goldshinebeauty.blogspot.com/