Kilka dni pod rząd mieliśmy 20-stopniowe angielskie upały! Kochamy z Dawidem duchotę, gorąc i słońce. Nawet stwierdziliśmy, że za kilka lat koniecznie musimy zamieszkać w ciepłych krajach, kto wie ...może się uda? będziemy próbować! W niedziele zrobiliśmy sobie fajny spacer, w sumie to szliśmy na zakupy, ale spacer lepiej brzmi, Leah jadła arbuza i ananasa i zaczynała wrzeszczeć jak jej się skończył, więc na całe szczęście mieliśmy ze soba Tulę - w której z resztą zasnęła w drodze powrotnej ;-) Po powrocie szybko wzięliśmy koc, wór z zabawkami i popędziliśmy na ogród powygrzewać się na słońcu. Leah bała się zejść z koca! Jaki był spokój, bo nie uciekała, podchodziła na czworaka do krawędzi koca i skubała trawkę, ale wejść nie chciała ;-) Musimy zaopatrzyć się w basenik z ochronką na słoneczko i przy najbliższej okazji, gdy znów będzie tak upalnie, będziemy siedzieć w wodzie a nie na kocu z mrówkami ;D
Tak przy okazji tych ciepłych dni, mogłam zauważyć, że Leah karnacje na szczęście ma po mamusi, a nie po tatusiu (na szczęście!) i opala się na czekoladkę ;-)
wózek - greentom (moncziczi.pl)
szara opaska - minimiki.pl
worek w kotwice - @panda.i.banda
ogrodniczki i body - h&m
Miłego wtorku Kochani!
😍
OdpowiedzUsuńJejku, ale drażni mnie Twój styl pisania, piszesz niczym dziecko w pierwszej klasie.
OdpowiedzUsuńDo anonimowego: jeżeli nie podoba ci się styl pisania kotwiczków nie musisz tego czytać rzecz jasna. Nie każdy przecież jest takim super pisarzem opowiadan jak na pewno ty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kotwiczków z PL! :*