Jutro Leah kończy 4 tygodnie, a ja czuję jakby to już minęło dużo dużo więcej, godziny strasznie mi się dłużą, tylko weekend szybko mija jak całą trójką jesteśmy w domu ;-) Mamy małe problemy ze spaniem, budzenie co 1,5-2h i później trudności z usypianiem, ale jakoś znajdziemy złoty środek ;-)
Ostatnio leżąc w łóżku uświadomiłam sobie, jak bardzo jest wygodne - stąd pomysł na taki szybki post ;-) Oczywiście lista rzeczy które doceniłam po porodzie jest znacznie dłuższa, wymienię jednak to co najbardziej we mnie uderzyło ;-)
Brak potrzeby chodzenia do toalety co 5 minut. Tak to uderzyło do mnie jako pierwsze po porodzie, wcześniej.. będąc już na 'ostatnich nogach' odwiedzałam toaletę co chwilę, cieżko było wyjść na spacer, bo po 10 minutach już mi się chciało siku ;-) Muszę przyznać, że to było dziwne uczucie leżeć w łóżku pół dnia i nie odczuwać tej ochoty!
Nie czuję głodu! Uświadomiłam to sobie równie szybko jak brak potrzeby skorzystania z łazienki. Wcześniej głód dopadał mnie nagle i ze zdwojoną siłą, teraz potrafię cały dzień nic nie zjeść i nie czuję się głodna, te uczucie bardzo lubię, przynajmniej zrzucę szybciej nadprogramowe kilogramy ;-)
Sen. Zawsze lubiłam spać, w sensie szybko chodzić spać, ale za to w miarę szybko wstawałam, czasami zdarzało się, że przeleżałam cały dzień w łóżku, ale wtedy czułam, że tracę czas. Teraz marzę o przespanych 6-7h POD RZĄD, bez wybudzania ;-) Najgorsze jest to, że nie można już sobie powiedzieć "aaa za 5 minut wstanę" tylko wszystko jest na pełnych obrotach i bardzo intensywnie ;-)
Możliwość spania na brzuchu. Będąc w 30 tygodniu ciąży kupiliśmy z Dawidem nasze pierwsze łóżko, ale dopiero teraz mogę stwierdzić jak bardzo jest wygodne! Najlepszą pozycją jest spanie na brzuchu.. może dlatego, że przez ostatnie miesiące nie mogłam tak leżeć? ;-)
Znów noszę swoje buty! Miesiac przed porodem zaczęłam puchnąć tak, że żadne z moich butów nie były mi dobre. Kupiłam baleriny.. nawet dwie pary! ale tydzień później już były za ciasne, więc zaczęłam chodzić w Dawida conversach na zmianę z jakimiś moimi japonkami. Teraz w końcu znów mogę nosić swoje buty ;-)
Czas. Nie chcę go tracić na coś, co mogłoby zabrać mi jeszcze więcej mojej energii, albo zamiast oglądać film gdy mała śpi, wolę spróbować zasnąć (co i tak mi nie wychodzi, bo zaczynam być senna ok 19 normalnie za dnia nie potrafie zasnąć) Czasami nie chcę mi się wychodzić na spacer, bo wiem, że się zmęczę jeszcze bardziej i nie będę miała sił wstawać w nocy, wiem że to nie jest dobre myslenie, ale pracuję nad tym ;-)
To by było na tyle z takich ważniejszych spraw, nadal uczymy się siebie nawzajem i nie wychodzi nam to aż tak źle chyba ;-) Mała chyba troszkę rośnie, już ma bystre oczka, a niedługo zacznie coś gaworzyć ;-)
Leah wczoraj poraz pierwszy nie płakała podczas kąpieli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz