...o tak Leah bardziej niż daje radę, serio! Ten mały Kasztan ma tyle energii, że łączna ilość minut spędzona na spaniu u niani w ciągu tych dwóch dni wynosi uwaga ...40 minut! A dodam, że Leah spędziła tam wcześniej wspomniane dwa dni od godziny 7 rano do 16:30. Moje dziecko nie potrzebuje snu.
No więc zaczniemy od początku, czyli od niedzieli wieczór, kiedy to uszykowałam jej torbę do niani - o tym co w torbie będzie następny post, bo parę z Was mnie o to już pytało ;-) Uszykowałam ciuszki, pampers na rano i poszliśmy spać. Mieliśmy nadzieję budzić Leah rano, lecz ta sama obudziła się o 5 więc dzikowała u nas w łóżku rozbudzając tatę, a ja robiłam kawę, makijaż i wszystko inne żółwim tempem - bo miałam kupę czasu! Wspaniałe uczucie!
O 6:43 21 listopada 2016 wyjechaliśmy z domu, Leah w cudownym humorze, my powiem szczerze - nie wiem co odczuwaliśmy, obawialiśmy się jedynie drzemki - że gdy się obudzi w obcym miejscu to będzie strasznie płakać - no ale niepotrzebnie, bo przecież nie spała.
W momencie przekroczenia progu Sophie - bo to imię opiekunki, Leah pobiegła do zabawek i olała nas totalnie, w pośpiechu pokazałam co jest w torbie i podarowałam paluszki i biszkopty dla reszty dzieci czym zarobiłam przytulaska ;-) No i pojechaliśmy do pracy ...czas leciał bardzo szybko.
Leah odkąd wróciła z Polski w środę nie załatwiła się ani razu, o czym poinformowałam Sophie w razie gigantycznego wypadku - 7:30 brawo córeczko, brawo ;-) niania ochrzczona ;D
O godzinie 11:30 dostałam wiadomość, że mała ma się fantastycznie, że bawi się z innymi dziećmi, ze gada do nich non stop i jest po prostu świetnie. Sophie zabrała ich na playgroup spotkanie z innymi dziećmi chyba w jakiejś szkole - w drodze zasnęła na 10 minut, co wystarczyło by naładować baterię i jeszcze więcej bawić się, biegać i gadać. Później dostałam wiadomość co i ile zjadła i że miała 20 minutową drzemkę. Dawid odebrał ją, szczęśliwą i wcale nie zmęczoną ;O
Zasnęła na noc ok, ale miała pobudkę o 3 i zasnęła o 4:30. Rano musieliśmy ją porządnie budzić, gdyby nie było potrzeby myślę, że spałaby do 10 ;-) Mimo to szczęśliwa, ubrana, porozrzucała parówkę po całej kuchni, pokrzyczała na koty i można było zawieźć ją do Sophie. Gdy ją zobaczyła w drzwiach już na jej twarzy zagościł wielki uśmiech, z piskiem szczęścia pobiegła do kota i znowu olała starych, wymusiliśmy jednak na niej po buziaku i pojechaliśmy do pracy.
Dzisiaj już dostałam więcej wiadomości od Sophie, najpierw pokazała mi jak Leah je, napisała że zupe miała nawet we włosach! Znowu poszli na zajęcia i znowu Leah zagadywała i zaczepiała inne dzieci. Później przespała się 10 minut i znów z naładowanymi bateriami szalała. Znalazła psie puszki jedzenia i chciała karmić Lunę ;-) Odebraliśmy ją, była nabuzowana ale już spi! Życzcie nam udanej nocki ;-)
Podsumowując.. jestem bardziej niż szczęśliwa, bardziej niż dumna i bardziej niż spokojna.. a historie z nianiami, żłobkami, z jakąkolwiek opieką są różne, zazwyczaj zaczyna się od płaczu i tęsknoty, u nas obeszło się bez tego. Zdaję sobie sprawę z tego, że trafiliśmy na świetną childminder z cudownym podejściem i domowym przedszkolem w domu, gdzie prawdopodobnie Leah nie ma nawet czasu by pomyśleć o rodzicach, o nudzie, o głodzie ani jak widać o zmęczeniu! Wiele z Was pisało mi, że dzieciaki też przez kilka pierwszych dni żyły bezdrzemkowo ale bardzo szybko wszystko się zmieniło i normalnie drzemki się pojawiły. Też mam taką nadzieję ;-) Dziękujemy za wszystkie słowa wsparcia !
paputki - titot.pl (zakupione w butiku moncziczi.pl)
granatowe legginsy - next
różowa bluza - h&m
opaska - h&m
spodnie w kratę - minimiki.pl
granatowa koszulka - h&m
kurtka - george (asda)
kozaczki - h&m
króliś - alloello.pl
snówka - maylily.pl
DOBRANOC ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz