Ostatnio z ciekawości i z nudów ogłosiłam się na grupie swojego miasta, że poszukuję domu do wynajęcia, koniecznie od prywatnego landlorda. Stwierdziłam, że może akurat trafi się coś większego w korzystniejszej cenie, no nie wiem, jakoś tak ;-) Dostałam numer do jednego faceta i po krótkiej rozmowie okazało się, że ma wolny 4-pokojowy dom z ogrodem i garażem w miasteczku obok (10 minut samochodem). Ucieszyłam się, bo bardzo chętnie bym tam zamieszkała, to ładne miasteczko, dodatkowo dom miał mieć o jeden pokój więcej i mieć garaż! Dowiedziałam się również, że landlord jest w porządku i da się z nim targować i nieźle dogadać.
To, że ciężko znaleźć przyzwoity dom czy mieszkanie w UK wiedziałam już od samego początku. Najpierw mieszkałam na pokoju u jednej dziewczyny gdzie we wbudowanej szafie był cuchnący grzyb oraz jedno z okien było zabetonowane! Później wynajęliśmy mieszkanie, które było bardzo ładne - nowa łazienka i kuchnia, wszystko schludne i białe, nowe drzwi no cudnie i czyściutko - niestety błąd budownictwa powodował wychodzenie okropnego czarnego grzyba (nie tego spowodowanego wilgocią - w łazience nie było ani kropeczki grzyba). Potem zmieniliśmy to mieszkanie na identyczne z tym, że był pokój więcej, ta sama agencja ..no i ten sam problem. Poźniej wyprowadziliśmy się z Brighton i przybyliśmy tutaj, oglądaliśmy różne mieszkania i domy i wszędzie to samo, pomijając już grzyba i wilgoć, wszystkim mieszkającym w UK na pewno obce nie będą takie typowe "problemy" w angielskich domach jak te które teraz opiszę.
Malowanie: no więc, po pierwsze bez przyklejania żadnych taśm - by było równo, nie! Jadą wszędzie, najadą na sufit? nie szkodzi.. na ramę od okna? nie ma problemu! Gdy już malują to wszystko, ściana, kaloryfery, te kratki od wentylacji, wszystko np na czerwono. Podłogę też chętnie zostawią ochlapaną. Zamalowywanie tapet ..no jak można zamalowywać tapety? i to takie wiecie, chropowate, albo takie, że nawet widać co to było pod grubą warstwą farby! Nie wspomnę już jak BARDZO RÓWNO kleją tapetę.. tak że z centymetr jeszcze jest na suficie lub dywanie.
Dywany: wszędzie wykładziny, co kompletnie mi nie przeszkadza ..o ile są położone pięknie, równiutko i nie są ochlapane farbą. Czyli no niestety, rzadko się zdarza. Wykładziny odchodzą, nie są przypasowane, rogi są pozaginane.. Gumolit w łazienkach przyklejony tak, że dobry odkurzacz podnosi go do góry.
Niedoskonałości. Brak precyzji, tu tynk odpada, tu coś krzywo, tu coś pobrudzone, tu coś wyjechali za linie ..wszystko robione na odpieprz.
Łazienki i kuchnie często wołają wprost o pomstę do nieba, serio. Ja nawet nie wiem jak to czasami opisać.Wanny są tak zabrudzone, zlewy zardzewiałe i kamień na kurkach. Zabudowa w kuchni czy kuchenka ..często pamiętają czasy wojny!
Oczywiście zdarzają się wyjątki, są właściciele którzy dbają o to by domy i mieszkania które wynajmują były schludne i zadbane. Po prostu według mnie wyjątkiem powinny być te rudery, a nie ładne, czyste wnętrza.
Jak już wspominałam, gdy tu przyjechaliśmy, oglądaliśmy kilka mieszkań i domów, w każdym z mieszkań był syf, brudne okna, ale nie takie polskie brudne okna, to był brud który by trzeba było chyba wyparzyć, a potem zdrapywać. Poszarpane wykładziny, popsute szafki, grzyb w szufladach w kuchni, grzyb w łazience, brudne dywany. Wszystko co oglądaliśmy nie było wysprzątane, nie rozumiem jak można komuś pokazywać mieszkania w takim stanie. Widzieliśmy też 2 lub 3 domy, nowe budownictwo, na pierwszy rzut oka ładnie, jasno, schludnie, a gdy się przyjrzysz, ściany - wszędzie ta cholerna magnolia! krzywo pomalowane, najechane na sufit, na listwy, pomalowana klamka (musiało im się wyjechać podczas malowania drzwi), wykładziny nierówno przycięte, popękane ściany gdzieniegdzie i bardzo małe pomieszczenia - to zauważyłam przy większości domów nowego budownictwa.
Sami osobiście teraz mieszkamy w ślicznym szeregowcu, w cudownej spokojnej dzielnicy, nasz dom ma 11 lat, więc jest całkiem nowy ..ale mnóstwo rzeczy nas wkurza, jak te okropne ciemno-brązowe dywany, które się strasznie prują i są mega krzywo położone. Krzywo pomalowane ściany, ponajeżdżane na listwy, podłogę i sufit - 2 z pokojów sami sobie później przemalowaliśmy, ale reszta domu nadal jest tak jak ją zastaliśmy. Podłogi i schody trzeszczą - nie pytajcie co się dzieje w salonie, gdy ja nad nim ćwiczę z Ewką Chodakowską ;O no i generalnie takie wiecie, małe rzeczy - je sie da zrobić, jednak wynajmując mieszkanie od kogoś, nie ma sie najmniejszej ochoty wkładać w nie większych pieniędzy, a nie zawsze z landlordem da się dogadać o jakichś zmianach na jego koszt.
Ok, no więc, wczoraj pojechaliśmy oglądać ten dom. Nauczyłam się, by nie oceniać domu z zewnątrz, bo w Anglii raczej nie zobaczymy bajkowych domków jakie to się budują w Polsce. Wszystko jest na jedno kopyto. Ten dom to był taki stary bliźniak. Wchodzimy do środku ...łoo jak można tak żyć. Mimo to był to dla mnie normalny widok, bo widywałam takie rzeczy wcześniej, rownież bywając u innych osób w ich domach czy mieszkaniach. Czerwone, fioletowe ściany, zamalowane tapety .. to jest nic! to wyglądało jak 3 warstwy tapety zamalowane pięcioma warstwami farby! Kafelki na podłodze poodpryskiwane w niektórych miejscach, tynk odchodził ze ścian, porozwalane szafki w kuchni ...syf, wszędzie syf. Landlord powiedział, że zrobiła się tu mała graciarnia bo nikt tu nie mieszka od 3 miesięcy. Zapytaliśmy czego mamy się spodziewać przy przeprowadzce? Zaczęliśmy rozmawiać. Właściciel powiedział, że jest w stanie zrobić nam nową kuchnie, zagipsować dziurę w ścianie w łazience ..powiedział, że pomaluje wszędzie tak jak chcemy, a ja na to: a co z tapetami? ma zamiar je zamalować? był mega zdziwiony, że my przed malowaniem byśmy je zdarli... juz wiedziałam, że nie chciałabym by on ze swoją ekipą malował nam ten dom. Wpadliśmy na pomysł, że on dostarcza nam wszystkie farby, tapety, dywany jakie wybierzemy a my zrobimy robocizne, bardzo chętnie się zgodził i nawet opuścił przez to 50 funtów z ceny z miesięcznego czynszu, na zawsze!
Od początku z Dawidem wiedzieliśmy, że nie będziemy się pakować w ten dom, bo musielibyśmy spędzić kilka dobrych miesięcy by go ogarnąć, a i tak stwierdziliśmy, że bez surowej roboty (poprawianie ścian itp) niestety to nie będzie dobrze wyglądać. Na dodatek, to nie jest mój dom, by aż tak się w to zagłębiać. To wszystko to była po prostu rudera. Nie będę kłamać, bo gdyby na przykład wynajął ekipę sprzątającą i wysprzątał ten dom, mogłoby być inaczej, nie byłoby starych ręczników na ziemi, śmieci, gratów, pajęczyn, tego całego brudu - może wyglądałoby to obiecująco,widzielibyśmy wtedy brzydkie ściany do odmalowania i nowe dywany do połozenia. Ale po co się fatygować?
Z resztą zobaczcie sami.
Gdyby ściany i wszystkie inne nawierzchnie były gładkie, a nie ten ukruszony tynk, zamalowane tapety i dziury - nie byłoby problemu, wystarczy pomalować, ale te szczegóły sprawiają, że człowiek się wkurza.
Zdjęcia robiłam w ostatniej chwili, więc nie ma tu wszystkich pomieszczeń ani ogrodu czy domu z zewnątrz, ale nie martwcie sie - wyglądało to jeszcze gorzej.
Aby uniknąć pytań od razu odpowiem jak to wygląda cenowo. Muszę zaznaczyć, że to jest w hrabstwie Lincolnshire, duże miasta w okolicy to Hull, Leeds, Doncaster. Wynajem tego domu kosztuje 400 funtów miesięcznie co jest śmieszną ceną. Tak dla porównania w Londynie czy Brighton gdzie wcześniej mieszkałam, takich rozmiarów dom to około 1,5 tysiąca funtów (za malutką kawalerkę płaciliśmy 750 funtów miesięcznie.
Myślę, że opisałam po krótce jak to tutaj z tymi angielskimi domami jest, oczywiście nie ma co generalizować ..chociaż? myślę że zdecydowana większość z Was przyzna mi rację, lub po prostu powie, że też z tego typu domami czy mieszkaniami się spotykała. Ja osobiście wstydziłabym się mieć tak zaniedbany dom i taki syf - i we własnym domu i gdybym komuś wynajmowała.
Podzielcie się Waszymi doświadczeniami i napiszcie co o tym myślicie?
Hmm.. właśnie zdałam sobie sprawę, że domy tutaj w UK są chyba jedyną rzeczą na którą narzekam ;-)